Dzielenie się radością to pomnażanie jej. Dlatego zamieszczam tu moje zdjęcia, prawdziwe i jedyne w swoim rodzaju, choć pewnie tylko jedno na tysiąc warte jest publikacji..ale mimo to są to moje najcenniejsze obrazy świata...
sobota, 27 października 2012
piątek, 26 października 2012
Rzymskie wakacje cz.2 i 1/2
W cz.2 było kilka zdjęć Panteonu. A tu krótki film.
Szkoda, że nie mam wielu filmów z Rzymu. Teraz widzę, jak bardzo by się przydały, by przekazać atmosferę tygla..;) Jesteśmy w Panteonie, jednym z najwspanialszych zabytków starożytnego Rzymu, świątyni wielu bogów (początkowo), którą w VII w. zmieniono w kościół pod wezwaniem Santa Maria ad Martyres.
Gwar, jak podczas przerwy w szkole;) Co kilkanaście minut słychać było z głośników wielojęzyczne komunikaty z prośbą o zachowanie ciszy.
Szkoda, że nie mam wielu filmów z Rzymu. Teraz widzę, jak bardzo by się przydały, by przekazać atmosferę tygla..;) Jesteśmy w Panteonie, jednym z najwspanialszych zabytków starożytnego Rzymu, świątyni wielu bogów (początkowo), którą w VII w. zmieniono w kościół pod wezwaniem Santa Maria ad Martyres.
Gwar, jak podczas przerwy w szkole;) Co kilkanaście minut słychać było z głośników wielojęzyczne komunikaty z prośbą o zachowanie ciszy.
czwartek, 25 października 2012
Rzymskie wakacje cz.4
Tym razem już bez wątpienia fauna:))
Z wizyty w rzymskim ZOO wybrałam zdjęcia przesympatycznych lemurów katta, po trosze dlatego, że te zwierzęta pochodzą z Madagaskaru, a tam chciałabym kiedyś dotrzeć.. poza tym kojarzą mi się z zabawną komedią z Johnem Cleese "Lemur zwany Rollo", a w ogóle, to są prześliczne i przezabawne:))
Zobaczcie, co za gracja, poczucie artyzmu i pomysłowość!
Z wizyty w rzymskim ZOO wybrałam zdjęcia przesympatycznych lemurów katta, po trosze dlatego, że te zwierzęta pochodzą z Madagaskaru, a tam chciałabym kiedyś dotrzeć.. poza tym kojarzą mi się z zabawną komedią z Johnem Cleese "Lemur zwany Rollo", a w ogóle, to są prześliczne i przezabawne:))
Zobaczcie, co za gracja, poczucie artyzmu i pomysłowość!
wtorek, 23 października 2012
Rzymskie wakacje cz.3
Każde miasto ma swoje płuca w postaci parków. Bez takich miejsc byłoby kombinatem i sypialnią dla swoich mieszkańców. Największym terenem zielonym Rzymu jest Villa Doria Pamphilj, park z XVII w., pełen urokliwych, zabytkowych budynków i rzeźb, o bogatym drzewostanie, umieszczony na 180 ha.
Ale najsłynniejszym i być może najpiękniejszym parkiem jest Villa Borghese, również z XVII wieku, założony na miejscu ogrodów Lukullusa - z przepięknymi willami, muzeami, rzeźbami Berniniego, malowniczymi oczkami wodnymi, urokliwymi alejkami obsadzonymi przeróżnymi gatunkamifauny.flory, oczywiscie, że FLORY:))) (haha, dzięki Wugusiu:)) Juz poprawiłam!:))
W obrębie tego parku znajduje się też rzymskie ZOO, które również odwiedziliśmy. Piazza di Siena jest przecudnie obsadzony piniami:) Odbywają się tam wyścigi konne.
Ale najsłynniejszym i być może najpiękniejszym parkiem jest Villa Borghese, również z XVII wieku, założony na miejscu ogrodów Lukullusa - z przepięknymi willami, muzeami, rzeźbami Berniniego, malowniczymi oczkami wodnymi, urokliwymi alejkami obsadzonymi przeróżnymi gatunkami
W obrębie tego parku znajduje się też rzymskie ZOO, które również odwiedziliśmy. Piazza di Siena jest przecudnie obsadzony piniami:) Odbywają się tam wyścigi konne.
Rzymskie wakacje cz.2
I zrobiło się jesiennie, mglisto, wilgotno za oknem.. Dobrze, że weekend dopieścił nas słońcem i kolorami:) Najbardziej chyba popularnym zajęciem były wyjazdy na grzyby (co np. pięknie pokazała Endzi:) ).
Mnie też poniosło daleko od domu, ale grzyby były "przy okazji" wizyty rodzinnej. Piękne podgrzybki i parę maślaków trafiło do garnka:) Gdy wracaliśmy wieczorem do domu, nad polami snuły się gęste mgły, białe kołdry okrywały pola. Na jednej łące widziałam fantastyczny widok - krowy pasły się, a jedna z nich była jakby bez głowy, bo akurat jadła trawę i miała zanurzony łeb we mgle:))
Poza tym myślę, że mam szczęście - bo gdyby nasz powrót z Rzymu miał być w okolicach weekendu, to chyba samolot by nie wylądował w Modlinie... Lotnisko nie jest przygotowane na takie warunki pogodowe, nie ma tam ILS, czyli systemu naprowadzania. Skąd my to znamy..? DeDeeR-prowizorka..
Póki co, mam jeszcze zapas słońca i ciepła z pobytu w Rzymie i trochę go użyczę na blogu:)
Schody Hiszpańskie - jeśli widzieliście je na pocztówkach bez siedzących na nich ludzi, to założę się, że ludzi usunął jakiś sprytny grafik przy pomocy Photoshopa, bo tam ZAWSZE jest tłoczno.
Mnie też poniosło daleko od domu, ale grzyby były "przy okazji" wizyty rodzinnej. Piękne podgrzybki i parę maślaków trafiło do garnka:) Gdy wracaliśmy wieczorem do domu, nad polami snuły się gęste mgły, białe kołdry okrywały pola. Na jednej łące widziałam fantastyczny widok - krowy pasły się, a jedna z nich była jakby bez głowy, bo akurat jadła trawę i miała zanurzony łeb we mgle:))
Poza tym myślę, że mam szczęście - bo gdyby nasz powrót z Rzymu miał być w okolicach weekendu, to chyba samolot by nie wylądował w Modlinie... Lotnisko nie jest przygotowane na takie warunki pogodowe, nie ma tam ILS, czyli systemu naprowadzania. Skąd my to znamy..? DeDeeR-prowizorka..
Póki co, mam jeszcze zapas słońca i ciepła z pobytu w Rzymie i trochę go użyczę na blogu:)
Schody Hiszpańskie - jeśli widzieliście je na pocztówkach bez siedzących na nich ludzi, to założę się, że ludzi usunął jakiś sprytny grafik przy pomocy Photoshopa, bo tam ZAWSZE jest tłoczno.
piątek, 19 października 2012
Rzymskie wakacje cz.1
Sama nie wiem, od czego zacząć.. Trudno streścić w paru słowach 8 dni intensywnego zwiedzania, a chciałabym opowiedzieć o wszystkim, co widziałam, co mi się podobało, co nie - nie tylko o zabytkach, ruinach, kościołach, monumentach, muzeach, ale o ruchu ulicznym, korkach, swoistym pojmowaniu przez Włochów znaków drogowych, ustawicznym łamaniu przepisów, przechodzeniu przez jezdnię przed sznurem samochodów i skuterów - trzeba trochę wymusić, bo inaczej można stać na chodniku i czekać na zmiłowanie (ale na skutery trzeba szczególnie uważać, "lubią" nie przepuszczać pieszych), o parkach, psach, zróżnicowaniu cenowym itp.
Pewnie spora część z Was była już w Rzymie, zatem wiecie, jak tam jest. Ale tym, którzy chcą tam pojechać (znów) podrzucę trochę informacji, ciekawostek, może się komuś przydadzą.
czwartek, 18 października 2012
poniedziałek, 8 października 2012
sobota, 6 października 2012
piątek, 5 października 2012
O wyższości starego nad nowym
I nie mam na myśli żadnych dywagacji filozoficznych, ale postęp technologiczny z punktu widzenia czworonoga;)
Weźmy jako przykład monitory. Owe niegdysiejsze lufy.
Taki stary monitor nie dość, że ciężki, to jeszcze nieustawny, oczy można było sobie wypatrzeć na nim. Z radością wymieniłam go na nowoczesny, płaściutki, o lepszej rozdzielczości, cieszący oczy monitor.
Wszystko idzie do przodu, rozwija się, coraz lepsze rozwiązania technologiczne, ceny spadają..
Ale...
I tu przechodzimy do innego punktu widzenia.
Nie pomyślałam o kotach, że nowe dla nich nie znaczy lepsze.
Otóż dla moich kotów to te stare monitory miały bezwzględnie większą wartość, koty doceniały łagodne kształty obudowy i przede wszystkim jej powierzchnię.. I wykorzystywały to tak:
Weźmy jako przykład monitory. Owe niegdysiejsze lufy.
Taki stary monitor nie dość, że ciężki, to jeszcze nieustawny, oczy można było sobie wypatrzeć na nim. Z radością wymieniłam go na nowoczesny, płaściutki, o lepszej rozdzielczości, cieszący oczy monitor.
Wszystko idzie do przodu, rozwija się, coraz lepsze rozwiązania technologiczne, ceny spadają..
Ale...
I tu przechodzimy do innego punktu widzenia.
Nie pomyślałam o kotach, że nowe dla nich nie znaczy lepsze.
Otóż dla moich kotów to te stare monitory miały bezwzględnie większą wartość, koty doceniały łagodne kształty obudowy i przede wszystkim jej powierzchnię.. I wykorzystywały to tak:
Subskrybuj:
Posty (Atom)