Tupneło nam dziś mocno na termometrach, lipiec rozpalił się potężnym upałem, u mnie było ponad 35 st. w cieniu. Dr Ewa słusznie przypomniała, że musimy koniecznie pamiętać o nawadnianiu i schładzaniu ciała.
Moje koty leżą "pokotem", gdzie popadnie, podsypiają i mało jedzą. Za to z wiadra ubywa wody w tempie ekspresowym. Dibi zasnęła na ławie, oparła się o pilota do tv i zabrała nam "władzę";)
Przed wieczorem poszłyśmy z córką do kliniki i zabrałyśmy Leona na krótki spacer. Chodziło nam o rozruszanie psa, bo cały dzień w boksie, z małymi przerwami na wyjście na wybieg to stanowczo za mało atrakcji dla młodego psiaka. Wzięłysmy ze sobą butlę z wodą, żeby Leon miał co pić.
Leoś, to jeden z niewielu psów, który umie pić z butelki, jest przy tym przezabawny:)
Po powrocie do kliniki zobaczyłysmy, że w pokoju zabiegowym lezy na podłodze bernardyn podłączony do kroplówki. Okazało się, że pies ma udar słoneczny. Właściciel usiłował ochładzać psa wodą, ale nie pomogło, pies dostał drgawek, dlatego konieczna była interwencja u weterynarza. Mam nadzieję, że psu nic nie będzie. Kilka lat temu doświadczyłam udaru słonecznego, wiem, jakie to przykre doznanie..Zaraz tez koty podwórkowe dostały świeżą wodę, pewnie i gołębie z niej skorzystają..;)
Pamiętajmy o mniejszych braciach, zwierzęta również cierpią z powodu wysokich temperatur.
A to dopiero początek lata..
Moje koty leżą "pokotem", gdzie popadnie, podsypiają i mało jedzą. Za to z wiadra ubywa wody w tempie ekspresowym. Dibi zasnęła na ławie, oparła się o pilota do tv i zabrała nam "władzę";)
Przed wieczorem poszłyśmy z córką do kliniki i zabrałyśmy Leona na krótki spacer. Chodziło nam o rozruszanie psa, bo cały dzień w boksie, z małymi przerwami na wyjście na wybieg to stanowczo za mało atrakcji dla młodego psiaka. Wzięłysmy ze sobą butlę z wodą, żeby Leon miał co pić.
Leoś, to jeden z niewielu psów, który umie pić z butelki, jest przy tym przezabawny:)
Po powrocie do kliniki zobaczyłysmy, że w pokoju zabiegowym lezy na podłodze bernardyn podłączony do kroplówki. Okazało się, że pies ma udar słoneczny. Właściciel usiłował ochładzać psa wodą, ale nie pomogło, pies dostał drgawek, dlatego konieczna była interwencja u weterynarza. Mam nadzieję, że psu nic nie będzie. Kilka lat temu doświadczyłam udaru słonecznego, wiem, jakie to przykre doznanie..Zaraz tez koty podwórkowe dostały świeżą wodę, pewnie i gołębie z niej skorzystają..;)
Pamiętajmy o mniejszych braciach, zwierzęta również cierpią z powodu wysokich temperatur.
A to dopiero początek lata..
Kto ma pilota ten ma władzę:-)))
OdpowiedzUsuńDziś do południa dwie godziny połaziłem z moją Pestka po lesie. Miałem ze sobą wodę, która się dzieliliśmy, gdy pragnienie doskwierało. Ale że było mi mało, to po obiedzie wyskoczyłem na rower.
Jesteś niezmordowany, mimo upału, Twoja Pestka też:)
UsuńA ja niezbyt dobrze znoszę upały. Przez moją głupotę dostałam udaru, bo zapomniałam o takim "drobiazgu", jak nakrycie głowy podczas długiego spaceru brzegiem morza. Pamiętam, jak koszmarnie źle się czułam, dlatego teraz unikam ostrego słońca.
Dwa dni pauzowaliśmy, ale dziś musieliśmy dać upust zgromadzonej energii.
UsuńZnakomicie!:) Jesli systematycznie uprawiasz rózne formy "fizkultury", to w momencie dłuższego przestoju odzywa się głód mięśni;) Nic tak dobrze nie wpływa na samopoczucie, jak odpowiednia dawka endorfin:)
UsuńEviva España!!:))
Oczywiście, to moja radosć z powodu meczu w Kijowie wygranego przez Hiszpanów:))
UsuńNiestety wygrali Hiszpanie :(((Byli najlepsi :)
OdpowiedzUsuńMoje psy dziś cały dzień leżakowały w cieniu.....
ewa999
Włosi nie znaleźli sposobu na Hiszpanów, nie da się grać na jednego Balotellego, piłka nożna to gra zespołowa.
UsuńTo samo można powiedzieć o naszych - gra na jednego.
Dobrze, że tylko leżały w cieniu, znam takie psiaki, które w upały kopią w ziemi i są potem utytłane, jak nieboskie stworzenia;)
Teraz to już nawet pilot niepotrzebny, a już się ludzie zaczęli przyzwyczajać do codziennych meczyków
OdpowiedzUsuńWugusiu, "jak żyć?" ;)
UsuńNie będzie strefy kibica w zaciszu domowym..
Golden, nadrabiam zaległości i , jak to niektórzy mówią, " cofam się DO TYŁU" ;))) przeglądając Twe notki i zdjęcia, o których istnieniu przed chwilą dowiedziałam się ( swoją drogą nie pojmuję, dlaczego " stanęłaś mi" na Bieszczadach ?? )
OdpowiedzUsuńCo do upałów; co dzień mobilizowałam się i popołudniami zabierałam swoją labradorkę Sabę nad wodę. Nie wyobrażam sobie, by pies mógł cierpieć w duchocie!! Z kotami inna sprawa, myślałam nawet o lekkim prysznicu dla nich, ale jak przypomniałam sobie ich pazurki, myśl ta szybko odleciała. Koty znakomicie zresztą sobie radzą i wylegują się tam, gdzie podłoże chłodne, a wokół cień ;)
Endzi, z cofaniem mam jeszcze inne skojarzenie;) Moja nauczycielka j.rosyjskiego w ogólniaku zwykła mawiać: "Cofnijcie ławki do przodu";) Czyż to nie hicior?;)
UsuńJak wiesz, nie mamy już naszego psa, ale zabieramy na spacery do parku psy z Fundacji NiZ, czy z kliniki, bo aż żal patrzeć, by miały się kisić w boksach w klinice. Obowiązkowo woda na drogę - głównie dla psa:)