znów nie wyszedł mi
I taki deszcz wyśpiewany przez Krystynę Prońko towarzyszył nam w drodze z Jabłonek do Cisnej.
Jadąc tam śpiewałam w kółko tę piosenkę, a jakże!:)
Mielismy "szczęście" wlec się za autobusem wycieczkowym, który przecierał szlak, rozbryzgując spod kół hektolitry wody. W pewnym momencie podczas brania ostrego zakrętu pod górę, autobus zaczął się staczać. Na szczęście kierowca miał refleks i w porę zahamował, nie staranował nas..
I taki deszcz wyśpiewany przez Krystynę Prońko towarzyszył nam w drodze z Jabłonek do Cisnej.
Jadąc tam śpiewałam w kółko tę piosenkę, a jakże!:)
Mielismy "szczęście" wlec się za autobusem wycieczkowym, który przecierał szlak, rozbryzgując spod kół hektolitry wody. W pewnym momencie podczas brania ostrego zakrętu pod górę, autobus zaczął się staczać. Na szczęście kierowca miał refleks i w porę zahamował, nie staranował nas..
W Cisnej jest takie miejsce, które od lat przyciąga turystów. Wugi stwierdził: "koniecznie pojedźcie do Siekierezady", to pojechalismy:)
Z zewnątrz nic specjalnego, knajpka, jak wiele. Nawet początkowo zajrzelismy do będącej po sąsiedzku "Łemkowyny".Na szczęście zawróciliśmy do Siekierezady, gdzie czekały na nas biesy i czady...
Weszliśmy do salki, gdzie za siatką stał autentyczny Willys
Pierwsze, co nam się rzuciło w oczy, to fajne siekiereczki wbite w stoły...
... z przykutym łancuchem bardzo obszernym menu..
Zamówiliśmy najlepszą kawę, jaką mają, za całe 7 złociszy sztuka;) I była to wysmienita latte macchiato:)
Jak już nadmieniłam wcześniej, menu dostarczało nie tylko składników o(d)żywczych dla ciała, ale i co nieco dla ducha;) Była tam np. bardzo pouczająca "Krótka rozprawa z fallusem w roli głownej", ale dla potrzeb tego wpisu będzie inna opowieść:
Jeszcze urlopowo i deszczowo. Ale klimacik Siekierezady przydałby się na dzisiaj:-)
OdpowiedzUsuńFajne miejsce, można tam bezproblemowo spędzić niejeden deszcz..;)
UsuńUrlop i deszcz - trochę zgrzyta, ale są tacy, którym to obojętne, bo mają swój kufel złocistego płynu i żaden płyn za oknem nie ma wpływu na ich nastrój;)
Cieszę się, że tam byłaś. Hm, kiedyś to może wybierzemy się tam razem..., co?
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością, Wugusiu:) To było moje pierwsze spotkanie z Bieszczadami, ale na pewno nie ostatnie, dlatego zapraszam Cię na herbatę ;) do Siekierezady :)
UsuńO ile mają tam jakąś herbatę...
;)
Ależ tam fajnie! Nabieram coraz więcej ochoty na te okolice!
OdpowiedzUsuń:)))
Endzi, bo to własnie tak jest - jedni kochają Bieszczady od dziecka, a inni dojrzewają do tej miłosci,..;)
Usuń