czwartek, 8 listopada 2012

A kuku:)

Dibi uwielbia ten plecak. Zawsze, jak tylko ma okazję, chowa się w nim i bawi. Gdyby na tym się kończyło, byłoby super, ale Dibi uwielbia jeszcze inne rzeczy - np. ogryzanie sznurków, rogów plecaka, tasiemek.. Niszczycielka i GRYZOŃ!!:)))






14 komentarzy:

  1. Niesamowite, a jeszcze gdyby zobaczyć te kotkę w akcji na żywo. przednia zabawa, co widać po jej minie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, najlepsze kino domowe to koty na żywo;)
      Zobacz film o gryzoniu:)

      Usuń
  2. :-) Piórce do torebki wparadowały szynszyle, i to na kilka minut przed wyjściem do pracy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, proszę, Piórko poszłaby "w szynszylach";))
      Dobrze, że się zorientowała w domu, bo chyba byłby kłopot w pracy z takim zwierzyncem;)

      Kiedyś widziałam na YT filmik - kobieta ubrana w piękne futro, a potem futro się rozpierzchło..;) I takie żywe futra to ja lubię:))

      Usuń
  3. Miałaby kłopot, szelmy uwielbiają gryźć przewody, mnie juz kiedyś od sieci odłączyły :-) Ale fakt, co w szynszylach by poszła, to by poszła ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy mieliśmy szczurzycę, też nam trochę kabli posiekała, bo ona biegała po całym mieszkaniu:) Była zaprzyjaźniona z naszym bokserem i często spali sobie razem..

      Jedno jest pewne - zwierzęta nas też wiele uczą, przede wszystkim współistnienia we wspólnej przestrzeni.

      Usuń
  4. I skąd ja to znam! hahaha, tapicerka z kanapy już dawno do wyrzucenia, wiklinowy kosz na bieliznę straszy swym szkieletem. Póki jednak Abi( sunia) jest malutka, nie wyrzucam, niech kończy dzieło kotów ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś pewnie rwałabym włosy z głowy, że pies, czy kot coś tam zniszczył, czy zadrapał. Ale nie jestem niewolnicą mieszkania, choć oczywiscie nie chcę, by zwierzęta zdominowały mój dom.
      Jak tak się zastanowię, to w ciągu kilkunastu lat parę mebli ubyło z powodu zniszczeń psich i kocich...
      ;))

      Usuń
  5. Mnie udało się wytresować Luśkę kiedy jeszcze była malutkim psiakiem, że do gryzienia jest tylko jeden z taboretów. Po prostu wyszliśmy z założenia, że musi mieć coś na czym wyładuje nadmiar energii i chęci gryzienia. Nawet pod naszą nieobecność tylko ten jeden wyznaczony mebel tarmosiła, więc można powiedzieć, że nieuniknione straty zminimalizowaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psy są podatniejsze na takie wskazówki, chociaż koty tez się dają wytresować, ale trzeba znacznie więcej cierpliwosci i konsekwencji. Niby mieszkanie to nie zniewolenie, ale jak to mawiają sąsiedzi - Ordnung muss sein!;)
      Dibi wyrośnie z tego niszczenia, na razie to młode kocię, więc jej odbija;)
      A może chciałbyś pieska?;)))

      Usuń
  6. Powoli dojrzewam do psa ;) Nawet coraz częściej odwiedzam strony najbliższego azylu.
    Wciąż odwlekam ostateczną decyzję, bo jako "były właściciel" wiem jaki to obowiązek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś wziął Oskara (taki pies, z którym ostatnio spacerujemy), to miałbyś problem z gryzoniami i z sarnami z głowy;)
      To śliczny (prawie) collie, tylko mniejszy.

      Usuń
  7. Goldi, jesteś niesamowita ;)))

    OdpowiedzUsuń