Dzielenie się radością to pomnażanie jej.
Dlatego zamieszczam tu moje zdjęcia, prawdziwe i jedyne w swoim rodzaju, choć pewnie tylko jedno na tysiąc warte jest publikacji..ale mimo to są to moje najcenniejsze obrazy świata...
Jak go zobaczyłam, pomyślałam, że Endzi się ucieszy z takiego kota:))) To prawdziwa perełka wśród ulicznych kotów we Wrocławiu, elegant, kot w butach, a w dodatku artysta;))
Kiedyś malowanie na ścianach było aktem wandalizmu, ale z czasem stało się sztuką. Niejedno graffiti powala swoją urodą i bardziej kojarzy się z malarstwem artystycznym. Kot chyba dopiero raczkuje jako grafficiarz;)
Pewnie dlatego, że głupoty powypisywał ;))))
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam..;)
UsuńA może nie skonczył jeszcze malowac?:))
Goldi, toszzz to musi być brat przyrodni mojego Milorda! :))))
OdpowiedzUsuńJak go zobaczyłam, pomyślałam, że Endzi się ucieszy z takiego kota:))) To prawdziwa perełka wśród ulicznych kotów we Wrocławiu, elegant, kot w butach, a w dodatku artysta;))
UsuńHm... zawsze wyobrażałem sobie graficiarza w bluzie z kapturem na głowie a tu... proszę: wyszło szydło z worka. Ot, kot:-)
OdpowiedzUsuńKiedyś malowanie na ścianach było aktem wandalizmu, ale z czasem stało się sztuką. Niejedno graffiti powala swoją urodą i bardziej kojarzy się z malarstwem artystycznym.
UsuńKot chyba dopiero raczkuje jako grafficiarz;)
Sława mu do (łba) głowy uderzyła i frymaczy z rozdawaniem autografów ;-)
OdpowiedzUsuńA może jest nieśmiały...?;)
UsuńBo on tylko na murku potrafi. Pisanie na papierze zostawia ludziom. Z resztą, widzę tam pustą michę. Tak za frajer miał dawać?
OdpowiedzUsuńBez pracy nie ma kołaczy.
UsuńJak kocio zapracuje, to micha się napełni;)
Może on myslał, ze na piękne oczy dostanie jedzenie?:))