niedziela, 26 sierpnia 2012

Sopot festiwalowy

Sopot - perła polskiego morza, uzdrowisko, miejsce wypoczynku wielu turystów. Ale czy da się tu wypoczywać? Czy niegdysiejsza perła nie świeci już tylko sztucznym blaskiem komercyjnej rozrywki, w dodatku dość drogiej?
Trwa właśnie festiwal piosenki ... który to już? Wg moich obliczeń to 40-ty festiwal piosenki w Operze Leśnej, bo od 1961 roku było kilka lat chudych, kiedy to albo w ogóle nie było konkursów, albo były jedynie występy piosenkarzy bez części konkursowej.
Jak dziś wygląda Sopot? Tłumy ludzi na Monciaku, przy molo, kramy, sklepiki, restauracje, baloniki.. Istny jarmark... I tak jest od maja do prawie października. 
A potem nastaje błogi spokój i wtedy trzeba tu znów przyjechać, by dostrzec fantastyczną urodę tego miasta. 
Mimo wszystko - I love Sopot!:)








16 komentarzy:

  1. No właśnie jeszcze nie byłam w Sopocie, a mam wielka ochotę na spacer po plaży i samemu, na żywo, obejrzenie wszystkiego, co sopockie;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto tu przyjechać, pospacerować nie tylko Moniakiem, ale i pokręcić się uliczkami miasta, ładnie tu. Przyjedź koniecznie:)

      Usuń
  2. Zawsze bardzo cieszy mnie, gdy dana miejscowość potrafi pokazywać coraz piękniejsze oblicze, że zmiany są przemyślane, specjalnie zaprojektowane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Architektonicznie jest to bardzo przemyślane – wszystko w stylu starego Sopotu. Czy jednak aby nie za wiele tych galerii handlowych..?

      Usuń
  3. Wspomnień czar, bo to, co mamy teraz nie budzi już takich emocji i poczucia zetknięcia z wielkim światem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz wiele racji. W czasach zamknięcia nas przed światem sopocki festiwal był swoistym oddechem „wielkiego świata”, trochę, jak polskie San Remo.

      Usuń
  4. Mieliśmy zarezerwowany jeden dzień na Sopot i... Piórko wybrała ów dzień na wypoczynek. Fakt, należał się Jej, ale Sopotu tym razem nie widzielismy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku, zawsze będzie kiedyś ten następny raz:) Myslę, że odpoczynek był znacznie lepszy, niż sopocki gwar.
      Widzę, że deptalismy sobie po piętach;))

      Usuń
  5. Z tymi piętami to masz sporo racji. Tyle, że my granic Gdańska generalnie to nie opuszczaliśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś zdarzyła mi się inna historia - byłam w Gdyni i wysłałam mms z pozdrowieniami mojej kolezance. Ale ona miała jakiś kłopot z odebraniem obrazka, więc musiała się zadowolić jedynie wieścią, że to pozdrowienia z urlopu. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się po powrocie, że ona była w tym czasie w... Sopocie!!
      ;)

      Usuń
  6. Lubię nocne kolorowe oświetlenie. Przypominają mi stare neony ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie oświetlenie drzew dodało uroku temu miejscu. Przyciąga ludzi, jak te ćmy;)
      Stare neony czasem fiksowały i "mrugały" denerwująco, ale nie wiem, czy jaskrawe LEDy nie są znacznie bardziej irytujące.

      Usuń
  7. Goldi:) Sto lat nie byłam w Sopocie! No, może nie sto, a kilka. Byłam wtedy przejazdem. Ale kiedyś za wczesnej młodości swej gdy miałam roczek, w Sopocie właśnie po raz pierwszy urwałam się na samodzielną wycieczkę.Bardzo szybko zaczęłam chodzić i mówić, wiec nie dziwota, że mogłam uciec. Zwyczajnie zwiałam Rodzicom, gdy zostawili nie zamknięte na zamek drzwi i myśleli, że słodko śpię ;)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Endzi, Twoja historia pasuje, jak ulał do Ciebie:)) Zawsze miałaś swoje zdanie i wybierałaś swoje ścieżki, to pozostało Ci do dzis.
      Dobrze, że nie wsiadłaś do pociągu byle-jakiego.;))

      Usuń
    2. Goldi, zainspirowałaś mnie oraz się sama zainspirowałam tymi Twoimi "swoimi ścieżkami" i wrzuciłam wesołe opowiastki z dzieciństwa, zerknij ;)))

      Usuń
    3. Endzi, przeczytałam przed chwilką, jedno powiem - byłaś niemożliwym, jedynym w swoim rodzaju dzieckiem:)))
      Cudnie się czyta takie opowiesci:)))

      Usuń